XIII Edycja Festiwalu Satyrblues w Tarnobrzegu przyniosła jak zwykle nowe odkrycia muzyczne. Pomimo, że Organizatorzy postarali się o wyjątkowej klasy muzyków : Michael Lee Firkins, Barend Courbois i Atma Anur, Piotr Restecki ; to mnie swoją wyjątkową oryginalnością i świeżością zaskoczył muzyk z Australii.
Claude Hay, człowiek orkiestra albo jak Go nazwaliśmy z kolegą Tomaszem - Mr Looper :).
Samowystarczalny młody bluesman, tworzący muzykę na oczach widowni w czasie rzeczywistym.
Na zdjęciu Claude Hay z Betty - dwugryfową gitarą zdbudowana własnoręcznie. Mały akustyczny zestawik perkusyjny, własnoręcznie wykonane gitary i trochę elektroniki do zapętlania i nakładania kolejnych warstw świeżutkiej muzyki. Dodając do tego utalentowanego, otwartego i zawsze uśmiechniętego faceta - sukces murowany.
Na zdjęciu powyżej Claude Hay, Basia, Tomek, Michał
i wyskokowy Victor Czura zwany dalej Panem Satyrbluesem.
Na zdjęciu poniżej Claude, Michał z Dorcią i Victor - mistrz ceremonii z lustrem w brzuchu
Z satysfakcją informuję, że dzięki naszym stałym oraz nowym darczyńcom 13-edycja festiwalu Satyrblues odbędzie się w sobotę 15 września 2012 r. w Tarnobrzeskim Domu Kultury, ul. Słowackiego 2.
Tegoroczną celebrację Satyry i Bluesa rozpoczniemy jak zawsze punktualnie o godzinie 15:00 wernisażem prezentującym prace znakomitych artystów, którymi w tym roku będą:
Wacław Potoczek,
Jacek Kawa,
Szymon Szcześniak,
Aleksander Tivodar,
Darek Pietrzak,
Krzysztof Szafraniec.
Część koncertową zainauguruje wirtuoz gitary fingerstyle PIOTR RESTECKI www.piotrrestecki.com/ znany z brawurowego wykonania utworu Czesława Niemena "Dziwny jest ten świat".
Tuż po nim w transowy świat bluesa wprowadzi Państwa niezwykły Australijczyk CLAUDE HAY www.claudehay.com.au będący obecnie najważniejszym muzykiem na Antypodach.
Satyrycznym przerywnikiem stanie się Stand Up Comedy w specjalnym programie Bez cenzury. W tej interaktywnej roli zobaczymy takich asów polskiej sceny kabaretowej jak: Abelard Giza (Limo), Kacper Ruciński, Katarzyna Piasecka.
Koncert Finałowy zagra MICHAEL LEE FIRKINS www.michaelleefirkins.com/ gitarzysta słusznie uważany za najbardziej znaczącego muzyka wytwórni Mike Verneya.
W Polsce Michael Lee Firkins (zobacz YouTube)ceniony jest przez Bluesfanów przede wszystkim za kultowy projekt HOWLING IGUANAS. Artysta obiecał, że Tarnobrzeg stanie się miejscem premiery jego najnowszego albumu.
Przy okazji przypomnę, że Michael wywodzi się w zacnej rodziny Shrapnel Records w której rezydują takie gwiazdy jak Richie Kotzen, Paul Gilbert, Jason Becker, Marty Friedman, George Lynch, Tony MacAlpine, Scott Henderson, Greg Howe, Eric Gales, Chris Duarte, Pat Travers.
Patronat honorowy nad festiwalem Satyrblues objął Prezydent Miasta Tarnobrzeg - Norbert Mastalerz.
Patronat medialny sprawuje magazyn GITARZYSTA, który opublikuje w numerze wrześniowym wywiad z Michaelem Lee Firkinsem i Claudem Hay.
Muzykę festiwalowych artystów prezentuje Polskie Radio Rzeszów www.radio.rzeszow.pl w czwartkowych audycjach BLUES ATTACK www.bluesattack.blogspot.com
ZAPRASZAMY też Państwa do Nowej Dęby www.kultura.nowadeba.pl gdzie w piątek, 14 września 2012 r. o godz. 19:30, koncert specjalny zagra CLAUDE HAY !
Niech dodatkową zachętą do odwiedzenia tej najnowocześniejszej obecnie sali kameralnej w Polsce będzie informacja o udziale dwóch czołowych polskich karykaturzystów, którzy od godziny 18:00 będę portretować przybyłych na koncert widzów. Każdy kto nie boi się ujrzeć w krzywym zwierciadle otrzyma w prezencie własną karykaturę opatrzoną dedykacją autora.
Loreena McKennitt zagrała w Polsce dwa koncerty - w Sali Kongresowej w Warszawie oraz w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Fani Loreny długo czekali na Jej wizytę w naszym kraju. Po koncercie mam wrażenie, ze przyjechała za wcześnie. Zaraz po koncertach pojawiło się wiele recenzji i wiele komentarzy. Niestety wszystkie które dotyczą brzmienia i realizacji dźwieku są mocno krytyczne. Osobiście także jestem rozczarowany nagłośnieniem sali w Zabrzu. Przytoczę ponizej wypowiedź czytelnika jednego z portali folkowych, podpisanego imieniem Robal. Mimo, że człowiek pisze o Sali Kongresowej, takie same wrażenia miałem w Zabrzu. "Chciałem podzielić się moimi odczuciami odnośnie rzeczonego koncertu, które są odmienne od wrażeń autorki i dotychczasowch wpisujących. Koncert był dla mnie prawie całkowitym rozczarowaniem i to nie za sprawą samej Loreeny z zespołem, tylko fatalnej realizacji dźwiękowej koncertu. Mam wrażenie, że autorka była na jakimś innym koncercie niż ja. Przyznam się, że to najgorzej nagłośnony koncert na jakim w życiu byłem. Trochę konkretów: 1. dźwięk płynął z głośników od razu z pogłosem i echem, tak że wrażenie było, jakby zaspół na kilkakrotnie mniejszej sali niż w rzeczywistości 2. dolna średnica i dół pasma całkowicie głuche i niewyraźne (co było słychać szczególnie na wiolonczeli, która grając na górnej średnicy grała dźwięczniej, a na dolnej całkowicie głucho) 3. perkusja grała jakby kocioł i werble przykryto kocem, a talerze słyszalne były przy wybrzmiewaniu (głuchym), jakby bez uderzenia pałeczką 4. gitary klasycznej w ogóle nie było słychać 5. gitara elektryczna głucha i bezbarwna 6. jedynie głos ustawiony był poprawnie i dzięki temu można było podziwić wielki talent i nie mniejszy kunszt wokalny Loreeny (chociaż ten pogłos przeszkadzał). Jakby to wszystko mogło zabrzmieć dobrze ustawione? Koncert jest doskonałym przykładem jak amatorszczyzna realizatora i kiepska sala mogą obniżyć poziom artystyczny wydarzenia prawie do zera, przy świetnych muzykach i wybitnym wokaliście. Koncert był dla mnie nudny i bez emocji, wyszedłem skonfudowany na przerwie, żeby nie utrwalić złego wrażenia. Być osoby które siedziały blisko sceny miały możliwość lepszego odbioru poprzez kontakt z zespołem, ale dla mnie koncert był całkowitą porażką. Rozumiem, że emocje związane z kontaktem i odbiorem muzyki ulubionego artysty mogą być ważniejsze dla kogoś od realizacji, ale nie piszmy na Boga, że realizacja była dobra, skoro to nieprawda! Pierwszy raz również spotkałem się, żeby przed wejściem wyraźnie infomrowano, żeby nie robic zdjęć podczas koncertu, a mimo to artysta musiał prosić o to samo widzów i wyjaśniać im, że to przeszkadza muzykom. Pozdrawiam wszystkich krytycznych i bezkrytycznych."
Jednak mimo tego dzwiękowego zawodu warto było zobaczyć w świetnej jak zawsze formie Lorenę i piekną wiolanczelistkę Caroline Lavelle. Miejmy nadzieję, że doczekamy się kiedys w Polsce prawdziwej sali koncertowej, a na obecnych znów zatańczy Mazowsze.