poniedziałek, 31 stycznia 2011

Vidiańska grypa

Wreszcie dopadła i mnie, a tak dobrze mi szło.
Chrupnęła mnie w ostatniej chwili i trzyma.
Vidiańska grypa, bliżej niezbadany wirus, który sprowadził do poziomu łóżek całą rodzinkę. Siedzimy pod kocami i wdychamy napar z tymianku - pomaga :)

pozdrowienia dla Tomcia, który został kilka dni temu chyba jedynym w tej części kraju właścicielem nowiutkiego, błyszczącego Octapada :)
Teraz tylko życzyć koledze jak najwięcej wolnego czasu na rozgryzanie zawiłości i nieskończonych możliwości urządzenia. powodzenia:)



a ja pod wpływem oglądanego serialu sf (Star Trek), kosmicznej zabawki Tomka, a może gorączki... wylazłem spod koca i chwyciłem za wiosło. Szukałem kosmicznych dźwięków w zoomie.

2 komentarze:

  1. nie wiem, czy to zasługa star treka, czy nowej zabawki tomka, czy gorączki, ale wszystko wskazuje na to, że każda z tych rzeczy może mieć super pozytywną energię, proponuję zażywać jak najczęściej to możliwe

    dla mnie kosmiczne * * * * *

    gwiazdy widzę!!! widzę gwiazdy!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzieś w przestworzach pamięci z czasoprzestrzeni niepamięci dotarł do mnie impuls o kawałku, który podobnie jak Twój numer wyrzuca mnie również na pozaziemską orbitę:

    http://www.youtube.com/watch?v=VrjwqXwyzNU&feature=player_embedded#

    OdpowiedzUsuń