Jak wiadomo najlepsze spotkania jamowe to spotkanie nieplanowane. Tak też właśnie się stało. Spontanicznie i okazyjnie zakupiony w komisie piec gitarowy okazał się doskonałym pretekstem do dobrego jamu. No bo jak można nie wypróbować nowego, komisowego zakupu - jak najbardziej udanego :) Spontaniczne granie brzmiało dzisiaj o 130 wat 2 głołśników celestion - made in england :)- głośniej.
cóż można powiedzieć ... " łaaaa, kupa piasku, kupa piasku ".
Rewelacyjne jamowanie. Batman przeszedł samego siebie i swój bas. Tomcio bębnił aż miło, jak zwykle w swoim funkowym ekstra rytmie i to bez "przepitki" (czyt.jedziesz nie pij lub jak kto woli bez dopalaczy).
Przepraszamy sąsiadów, jeśli było nas słychać przez ściany, ... a na pewno było :)
Do następnego razu.
o jaaa:)
OdpowiedzUsuńPięknie było, łza się panie w oku kręci ()*